Wielu mieszkańców mieszkających we własnym domu korzysta z wody i studni w celu zapewnienia wody. W dzisiejszych czasach większość ludzi nie wychodzi już na ulicę z wiadrem lub kolbą na wodę, ale wydaje wodę w domu, instalując pompę, która utrzymuje niezbędne ciśnienie. Istnieją wszystkie możliwości, są rury z tworzywa sztucznego i wszystkie inne akcesoria w sprzedaży. Każdy może, jeśli chce, samodzielnie przenosić wodę do domu, ale czasem mogą pojawić się trudności. Na przykład nagle w środku zimy pojawią się problemy ze studnią lub pompą zatapialną. A teraz miałem także problemy - woda zniknęła i przed nadejściem ciepła nie ma możliwości przywrócenia studni ani wywiercenia kolejnego. Pozostała tylko jedna szansa na zaopatrzenie domu w wodę - wzięcie wiader i przejście do kolumny, a następnie postawienie umywalki, ponieważ nie można już używać kranu w kuchni ani pod prysznicem. Taka perspektywa jakoś mi się nie podobała. Myśląc, postanowiłem zbudować właśnie taki system. Oczywiście będziesz musiał iść do kolumny po wodę, ale ja napełniam ją bezpośrednio do systemu z ulicy, nie wchodząc do domu. Teraz dom jest zaopatrzony w wodę i zachowane są wszystkie poprzednie udogodnienia. Z grubsza narysowałem schemat, nie szanując proporcji, ale znaczenie jest jasne.
Lekkomyślna pompa jest w moim podziemiu, tam zainstalowałem zbiornik na wodę około 100 litrów.
Zrobiłem kolejną pokrywę do zbiornika z drewna i wywierciłem w nim otwory na rury. Kupiłem rury w sklepie z narzędziami.
Szyjka wlewu została wykonana z pięciolitrowej butelki. Rura wchodzi pod ziemię przez wylot.
Montaż konstrukcji zajął trzy godziny. Pozostał jeden problem - jak sprawdzić poziom wody w zbiorniku.
Najpierw stworzyłem prosty system z pływakiem, wątek z pływaka został wyrzucony przez blok pobrany ze starego magnetofonu szpulowego, obciążenie zostało przywiązane do końca nici. Następnie poprawił wskaźnik, zbierając prosty
elektroniczny schemat.
Oczywiście 100 litrów to za mało i często trzeba dodawać wodę, ale cały system jest wykonywany tymczasowo, dopóki nie nadarzy się okazja do przywrócenia studni.