Nikt nie jest bezpieczny przed wyciekiem rur. Ale jeśli incydent zostanie wykryty na czas, negatywne konsekwencje można zminimalizować. Autor Instructables pod pseudonimem TheRadMan wpadł na pomysł przekształcenia bardzo taniej syreny domowej w alarm przeciwpowodziowy. Można je wykonać kilka i umieścić na podłodze obok zlewów, grzejników.
Mistrz twierdzi, że takie syreny nad wzgórzem są sprzedawane w sklepach pod nazwami Dollar Tree, Dollarama itp. W naszych cenach stałych i innych sklepach pojawiają się również okresowo. Prawdopodobnie zwróciłeś na nie uwagę: małe pudełko z elektroniką i kontaktronem w środku, a magnes jest w zestawie. Umieszczasz trzy baterie LR44 w komorze baterii skrzynki, a teraz, jeśli odsuniesz magnes od kontaktronu (na przykład podczas otwierania drzwi, okna), rozlegnie się dźwięk przeszywający.
Ale to urządzenie reaguje na otwarty obwód, a także z dość niską rezystancją, a zatem jako urządzenie sygnalizujące powódź może być używane tylko po udoskonaleniu. Tak właśnie zrobił TheRadMan. Zobaczmy jak?
Jak widać, mistrz przeciął przewodnik łączący układ YL3710 z minusem źródła zasilania i zamiast tego przewodnika umieścił tranzystor polowy BS170. Teraz możesz upuścić kontaktron lub po prostu odsunąć magnes od niego - dopóki tranzystor się nie otworzy, obwód zasilania mikroukładu jest otwarty, a sygnał nie brzmi.
Aby tranzystor otworzył się podczas wycieku, master zmontował dzielnik dwóch rezystorów: 10 MΩ i 1 MΩ. Równolegle z pierwszym z tych rezystorów podłączony jest czujnik zalania składający się z dwóch elektrod. Gdy woda dostaje się do czujnika, jego rezystancja znacznie spada, napięcie na bramce tranzystora rośnie w stosunku do minus, a tranzystor otwiera się.
Nieco niżej na schemacie oddzielnie pokazano dodatkową jednostkę z czujnikiem składającym się z dwóch rezystorów 10-kilo-omowych, których wnioski nie są skrócone. W tym przypadku nie jest potrzebny rezystor 10 megaomów, a gdy nie ma wycieku, nie ma dodatkowego obciążenia w postaci dzielnika, co wydłuża czas zasilania.
Master usuwa baterie z syreny, otwiera obudowę i gryzie przewodnik łączący płytkę z ujemnym biegunem komory baterii:
Ugryza kontaktron - przyda się w innym alarmie:
Łączy tranzystor i rezystory zgodnie ze schematem, wyświetla elektrody. Wszystko, co może dotykać płyty, jest izolowane rurką termokurczliwą:
Chociaż ... Teraz wszystko jest pewne:
Te wycięcia musiały zostać wykonane w obudowie, aby wyjąć elektrody:
TheRadMan zamyka obudowę, zwraca baterie do przedziału z prawidłową polaryzacją i upewnia się, że nie ma dźwięku:
Dokręca śrubę, zamyka pokrywę komory i upewnia się, że nie ma dźwięku. Kolejna syrena na chipie w innej obudowie i przełączniku jest finalizowana zgodnie z drugą wersją obwodu:
Próba użycia czujnika o innej konstrukcji, składającego się z odpowiednika grzebienia i dwóch kawałków cienkiego drutu:
Po dokręceniu skurczu czujnik wygląda następująco:
Kapitan sprawdza urządzenie sygnalizacyjne za pomocą improwizowanej miniaturowej kuwety z wodą:
Po wykonaniu kilku urządzeń sygnalizacyjnych z wbudowanymi i zdalnymi czujnikami ustawia je w następujący sposób:
Dla porównania gotowe, dość drogie urządzenia sygnalizacyjne z wnękami 2xAA i wskaźnikami rozładowania źródła zasilania wyglądają następująco:
W domowych urządzeniach sygnalizacyjnych wszystko jest w porządku, ale nie ma takich wskaźników. Dlatego baterie należy okresowo sprawdzać za pomocą woltomierza, na krótko podłączając niewielki ładunek (coś zużywającego około 30 mA, co odpowiada działającej syrenie). Napięcie pod obciążeniem nie powinno zbytnio spadać.