Dzisiaj chcę porozmawiać o mojej próbie ... klimatyzacji!
Oczywiście mojego produktu nie można nazwać pełnowartościowym klimatyzatorem! Jest to raczej chłodnica wyparna.
Stworzenie klimatyzacji w rzemieślniczych warunkach jest prawie niemożliwe. Ale znowu nadeszło lato, a wraz z nim upał! Mój warsztat też był gorący. Wentylator daje niewielki efekt - tylko w niewielkiej odległości jest fajny efekt. Nieco dalej, to tylko strumień ciepłego powietrza! A w moich „mózgach mistrza” zatopionych „pomysłach” - spróbuj stworzyć jakieś urządzenie chłodzące!
Natychmiast odrzuciłem pomysł użycia agregatów chłodniczych wykorzystujących zimną wodę lub lód - ich „ładowanie” będzie wymagało zbyt dużo pracy i czasu, a cykl pracy między serwisami jest zbyt krótki!
Po eksperymentowaniu z elementami Peltiera odrzuciłem to przedsięwzięcie. Wydajność jest dla nich za mała (jeśli używasz ich jako chłodnicy). Lwia część energii zamieniana jest w ciepło !!! I tylko niewielka część - na zimno! Oznacza to, że ogrzewają kilka razy więcej niż chłodzą! W małym pokoju musiałbym podjąć pewne wysiłki, aby odwrócić gorące powietrze! (Aby wykonać jakiś izolowany termicznie kanał, zainstaluj dodatkowe wentylatory ... Nie warto, biorąc pod uwagę niską moc urządzenia uzyskaną na wyjściu .... A ich zasilanie jest nadal zadaniem!))) W końcu zużywają poważne prądy przy niskie napięcia, co oznacza, że potrzebujesz mocnego zasilacza (nawiasem mówiąc, dodatkowego źródła ciepła)))).
Pozostała tylko jedna rzecz - spróbować zamontować chłodnicę wyparną, której działanie opiera się na intensywnym odparowaniu cieczy. Wszyscy wiedzą, że podczas parowania (przejścia substancji z jednego stanu skupienia do drugiego) substancja ta pochłania energię! Dlatego czujemy chłód, jeśli wiatr wieje na naszą skórę - ponieważ wiatr przenosi cząsteczki wilgoci wydzielane przez nasze gruczoły potowe. Do tego służy nasz pot - odparowując, chłodzi powierzchnię skóry.
Osobiście obserwowałem ten efekt, chłodząc napoje podczas „wypadów”. Wystarczy położyć butelki na ziemi w upale, przykryć mokrą szmatką i nie dopuścić do całkowitego wyschnięcia - stale zwilżyć. Po pewnym czasie butelki staną się znacznie zimniejsze niż otaczające powietrze !!! I niż woda, którą zmoczyła szmata !!
To znaczy DZIAŁA !!!
„Googling” na ten temat, nauczyłem się, że klimatyzatory działające na tej zasadzie są nawet produkowane seryjnie i są szeroko stosowane w krajach o suchym klimacie! W naszym regionie nie można ich intensywnie stosować ze względu na wysoką wilgotność względną! Rzeczywiście, w przypadku intensywnego parowania powietrze musi być suche! A jeśli już zawiera dużą ilość pary wodnej, parowanie będzie słabe ...
Ale nadal BĘDZIE, myślałem! ))). Rzeczywiście, wilgotność względna w naszym kraju nie wynosi 100%! Mokre rzeczy, zawieszone w cieniu, wciąż suche! (I na przykład na wybrzeżu Morza Śródziemnego w Antalyi miałem do czynienia z faktem, że koszula zawieszona po praniu w cieniu pozostała wilgotna rano nawet w temperaturze +35 stopni !!!! Po prostu nie było parowania !! Gorące powietrze już się wchłonęło siebie z morza jak najwięcej wilgoci, jaką potraficie utrzymać !!! I można tam wysuszyć tylko w bezpośrednim świetle słonecznym i wietrze!)
.... Cóż więc !! Ponieważ nie jestem pewien wyniku, muszę zrobić prototyp z tego, że leżę w pobliżu !!)))). Żeby więc nie szkoda ...
Zdecydowałem się wykonać klimatyzację z następujących elementów:
1. Kanister z tworzywa sztucznego o pojemności 30 litrów.
2. Wentylator z czasów ZSRR.
3. Przycinanie plastikowego pudełka na przewody elektryczne.
4. Cięcie pianki.
5. Stare kratki wentylacyjne.
6. Stara ładowarka Nokia.
7. Pompa zatapialna do akwarium (musiałem kupić!))))
8. Kroplomierz (system do wstrzykiwań dożylnych. Musiałem też kupić)))
9. Ściereczki gąbkowe.
10. Skrzynka na okablowanie zewnętrzne.
Przede wszystkim potrzebujesz wentylatora, który zapewni przepływ powietrza i sprzyja parowaniu. Od czasów radzieckich leżałem wokół starego wentylatora, który budowniczowie wstawili następnie do otworów wentylacyjnych w kuchni. Lokatorzy z reguły je wyjęli i leżeli niepotrzebnie.))) Więc miałem jednego. Leżenie jako niepotrzebne - i rzucanie ręką nie podnosi się, a używanie .... także ręka nie podnosi się!)))) Tak więc, nawet się ucieszyłem - przynajmniej czerpię z tego korzyść!
Nie zawracałem sobie nawet głowy wyborem skrzynki!))) Do niej trzeba będzie wlać wodę, a ponadto jej wymiary powinny pozwalać na jej umieszczenie. A więc - będzie to duży kanister, który „mam”)))).
Zacząłem od wycięcia okrągłego otworu z boku pojemnika i umieszczenia tam wentylatora:
Początkowo w „surowej wersji” zdecydowałem, że wentylator zasysa powietrze z kanistra. Najwyraźniej moment zadziałał, wtedy wentylator pozostanie z pokrywą, a w pozycji transportowej można go zamknąć. (.... uh ... ale dlaczego ???))))). Pomyślałem jednak, że mimo to zdecydowałem, że wentylator powinien pompować powietrze do obudowy - w końcu nie przydałoby mu się umyć wilgotnym, mokrym powietrzem, być może wciąż rozpryskami wody. Dlatego zdjąłem z niego pokrywę i zainstalowałem ją przeciwnie, z wyłączonym silnikiem:
Uwalnianie nawilżonego (miejmy nadzieję chłodzonego) powietrza) nastąpi z tyłu obudowy. Początkowo myślałem, żeby po prostu wywiercić otwory w ścianach pojemnika, ale myśląc, postanowiłem tego nie robić. W końcu w środku powinien być dostęp do konserwacji! W warunkach wysokiej wilgotności i osiadłego pyłu gromadzą się tam brud i pleśń .... Dlatego musisz stworzyć rodzaj „drzwi” i wymienną „kasetę” na wyparowanie ...
Po przeszukaniu moich „zapasów niezbędnych śmieci” znalazłem kilka starych kratek wentylacyjnych:
Nie przedstawiając szczegółowo urządzenia części wyparnej, zdecydowałem jednak, że ten ruszt zostanie zainstalowany w każdym przypadku. Przynajmniej dlatego, że zapewni ochronę przed ewentualnymi rozpryskami wody. Dlatego wyciąłem kwadratowy otwór w przeciwległej ścianie bocznej pojemnika, aby pasował do tego grilla:
I dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że i tak na pewno bym to zrobił! W końcu po prostu umieściłem wentylator w „siedzeniu”, ale aby go naprawić, potrzebujesz dostępu od wewnątrz za pomocą śrubokręta i śrub!)))
Przystępujemy do produkcji kartridża wyparnego. (W jakiś sposób sama ta nazwa została jej przypisana.))) Początkowo postanowiłem zrobić to z pianki gumowej. Na szczęście kiedyś wziąłem całą dużą torbę jego skrawków w fabryce mebli, które według mojej wiedzy mogą być używane jako myjki. Ozdoby miały różne rozmiary, ale wszystkie miały dużą grubość:
Myśląc, zdecydowałem, że gumowa pianka nadal nie jest w stanie pobrać kapilary wilgoci w potrzebnych ilościach, dlatego potrzebuję pompy, która dostarczy wodę. Pomysł wymyślił coś domowego ... (a nawet coś wymyślił) ... Ale przechodząc do usług „przyjaciół z Środkowego Królestwa”, zobaczyłem dla nich gotowe rozwiązanie za grosz ... Pompa na szczęście została kupiona w pośpiechu nie było - pogoda się zmieniła, a przez resztę czerwca padały chłodne deszcze.))))
W międzyczasie eksperymentowałem z wkładem wyparnym. Okazało się (i przypuszczano))), że wdmuchiwanie powietrza przez piankę (a zwłaszcza mokro) jest po prostu nierealne. Postanowiłem wywiercić w nim otwory. Jest to wiercenie, ponieważ jeśli spalisz je, na przykład lutownicą, krawędzie zostaną stopione! Potrzebuję tam „otwartych porów”.
Z takiego cynowego cylindra zrobiłem „wiertło z pianki gumowej” (nie wiem, skąd pochodzi. Najprawdopodobniej - lampka kontrolna niektórych starożytnych urządzeń), które leżały w złomie:
Więziłem jedną z jej krawędzi:
Pozostaje dowiedzieć się, jak to naprawić na wiertarce ...
Rozwiązanie było łatwe. Zauważyłem, że w środku możesz mocno wbić łodygę z łopaty. (Zawsze mam w magazynie wiele różnych sadzonek z narzędzi ogrodowych. Jest to bardzo dobry „surowiec” do wykonywania różnych uchwytów do pilników i innych dłut i wkrętaków)))
Wbił się kawałek sadzonek, wywiercono w nim otwór osiowy, włożono do niego kawałek kołka M10 i zaciśnięto nakrętkami po obu stronach. Okazało się, że jest to dość mocny trzon:
Ściskając go w wiertło, z łatwością wywierciłem otwory w piance:
Teraz sprawa ... Postanowiłem zrobić to ze skrawków plastikowego pudełka na duże kable elektryczne:
Po nitowaniu powstałego pudełka za pomocą nitów wydechowych, przyciąłem ściany boczne pudełka do minimum i nitowałem podstawę kratki wentylacyjnej tymi samymi nitami po jednej stronie:
Włożyłem dziurawą gumę piankową do powstałej kasety i eksperymentowałem, wysyłając przez nią strumień powietrza z wentylatora i polewając wodą wierzch. Kolejny problem „wyczołgał się” - jak się okazało, piankowa guma nie jest w stanie utrzymać wystarczająco mocnych kropelek wody. A przy wyjściu strumień powietrza po prostu wytwarza ogromną ilość sprayu. Nie potrzebuję parowania, ale parowania! Przyszło mi do głowy, aby użyć higroskopijnej gąbki o gęstszej strukturze w punkcie kontaktu z przepływem powietrza. Aby to zrobić, kupiliśmy te gąbki, pokroiliśmy je, zwinęliśmy w tubę i włożyliśmy do otworów w piance:
Eksperymenty wykazały, że tego właśnie potrzebujesz !!! Są całkowicie nasycone wilgocią, ale nie pozwalają, aby krople oderwały się od ich powierzchni, ponieważ „nadmiar wody” po prostu spływa po pianie, przepływając wokół rur z boków.
Ponieważ kilka serwetek zostało zakupionych na serwetki, pojawił się pomysł, aby zrobić z nich inny rodzaj wkładu. W tym celu stworzyłem kolejny taki sam przypadek. Następnie przeciął jeden z rusztów na pół i wkleił go gorącym klejem (i gdzie mógłby być bez niego!)))) W górnej i dolnej części. Ponieważ powstałe połówki były zbyt długie i musiały zostać przycięte, ze skrawków przykleiłem kolejny taki pręt i umieściłem go na środku. Przecinając serwetki, podałam je przez trzy siatki. Ponieważ kratki mają formę żaluzji, serwetki są zakrzywione w zygzakowaty wzór:
Umieściłem tę kasetę przed samą kratką, a drugą (pod pianką) z tyłu, łącząc nitami wydechowymi w jedną całość:
Oznacza to, że powietrze pompowane przez wentylator najpierw przechodzi przez wilgotne rurki w piance, a następnie między zakrzywionymi, nasyconymi wilgocią gąbkami.Jednocześnie, wyciągając je i rozluźniając w odpowiednich miejscach, ułożyłem je tak, aby nieznacznie zmieniły kierunek przepływu powietrza. Tak więc większa ilość powietrza „ociera się o mokre ściany”, usuwając cząsteczki wilgoci i pozostawiając w niej zawieszony pył. Jeśli urządzenie „odzyska prawo do życia”, możliwe będzie wykonanie drugiego takiego wkładu w celu wymiany na pranie.
W międzyczasie esencja i sprawa pochodziły z Chin mini pompa głębinowa:
Pompa okazała się dokładnie tak, jak potrzebowałem. Został zaprojektowany do napięć do 6 woltów, ale gdy przyłożono do niego napięcie 5 woltów, zapewnił tylko słaby przepływ wody, którego potrzebowałem.
Aby go zasilić, użyłem starej „ładowarki” leżącej wokół starego przycisku „Nokia”:
Drut przylutowano do drutu pompy, połączenie izolowano rurką termokurczliwą, do której wcisnąłem silikon przed obkurczeniem. Wykonany skurcz, zaczynając od środka do krawędzi. Nadmiar szczeliwa wyciśnięty na brzegach jest spłaszczony, zapewniając dodatkową ochronę przed wilgocią ...
Pompa została zainstalowana na dole pojemnika. Drut z niego jest wyprowadzany przez otwór, w którym włożony jest wentylator, a zasilacz jest umieszczony w standardowej skrzynce do zewnętrznego okablowania, którą przymocowałem nitami pod wentylatorem:
Jeśli produkt „dostanie bilet do życia”, tam też wyciąłem dwa przełączniki kluczykowe ze wskazaniem - jeden, aby włączyć całe urządzenie (aby nie wyciągać z gniazdka))), drugi - włączyć pompę (co jeśli chcę po prostu z niego skorzystać jak wentylator, bez tłumienia przepływu!). Ale na razie zostawmy to tak ...
Postanowiłem dostarczyć wodę do górnej części kasety przez elastyczny wąż z systemu do iniekcji dożylnej (u zwykłych ludzi - rurka z zakraplacza))).
Po przebiciu otworu śrubokrętem w górnej części kasety z pianką, wpuściłem do niego wąż, wcześniej wykonując w nim boczny otwór nożem około 10 centymetrów od krawędzi. Okazało się, że otwór ten znajduje się wewnątrz piankowej gumy, a przez nią część wody przejdzie do „pierwszego etapu” wkładu odparowującego, a koniec węża pozwoli wodzie przepłynąć dalej - do gąbczastego „drugiego etapu”:
Po prostu kładąc wąż na zgiętych górnych częściach szczęk, zakryłem go, wkładając piankę na wierzch:
Testy wykazały, że pompa szybko zwilża cały wkład wodą. Nadmiar wilgoci spływa z powrotem do kanistra.
... Właściwie to wszystko! Pozostaje zainstalować wkład w pojemniku i zabezpieczyć go. Początkowo chciałem umieścić cztery nity gwintowane w rogach „okna” i naprawić kasetę za pomocą śrub. Ale, jak się okazało, w tym miejscu ściany kanistra okazały się dość grube - około czterech milimetrów. Właśnie przymocowałem kasetę za pomocą ocynkowanych śrub z podkładką!
Przecinają nici, a jeśli są starannie opakowane, takie połączenie wytrzyma ogromną liczbę cykli montażu i demontażu (kaseta będzie musiała zostać wyjęta do serwisowania).
A potem okazało się, że „nie mogę” !!! Szyjka wlewu znajdowała się tuż nad kasetą !!! A kiedy próbowałem napełnić wodę, woda wypłynęła przez kratkę !!! ...
Coś z tym trzeba zrobić !!! Nie wyjmuj wkładu za każdym razem, gdy musisz uzupełnić poziom wody - nie jest to takie proste, ponieważ jest mokre i mocno z niego wypływa !!!
.. Problem został rozwiązany za pomocą metalowo-plastikowej rurki przyciętej do ściany bocznej. Na jej końcu naprawiłem lejek wykonany z szyjki plastikowej butelki gorącym klejem:
A sam lejek był przyklejony do szyi tym samym klejem:
Teraz woda przelana przez szyję zostanie skierowana na bok i spłynie na dno kanistra obok naboju:
I możesz kontrolować jego poziom wizualnie - białe ściany pojemnika są dość „przezroczyste”.
Więc jest gotowy ... I wypełniony wodą ... Ale, jak zło, w drugiej połowie czerwca pogoda się popsuła - zimno, deszczowo ...
Wreszcie jeden gorący słoneczny dzień spadł przy temperaturze powietrza +27.
Przetestowałem go w pomieszczeniu o powierzchni 17,5 metra kwadratowego, o wysokości sufitu 2,7 metra, z otwartym oknem w pozycji uchylnej.(Osobliwością tego typu chłodnic jest to, że bardzo nawilżają powietrze, a w przeciwieństwie do „zwykłych” klimatyzatorów pracujących na zasadzie pompy ciepła, w pomieszczeniu musi być wentylacja! Niestety z jakiegoś powodu zapomniałem sfotografować ten proces. Po prostu opisz.
Kładąc go na podłodze, postawiłem dwa termometry pokojowe - przed wentylatorem i przed kratką wyciągową. Oba wykazały temperaturę 26 stopni Celsjusza. Po włączeniu temperatura przed rusztem bardzo szybko spadła do 23 stopni i pozostała na tej wartości. (Jednocześnie „smakując dłonią wiatr” umieściłem termometry w takich odległościach, że w ich pobliżu intensywność napływającego i wychodzącego strumienia powietrza była w przybliżeniu taka sama.)
Oznacza to, że nadal DZIAŁA !!! ... Powietrze wciąż się ochładza, choć nie bardzo !!!
Ale przez godzinę pracy odczyty „tylnego” termometru zmniejszyły się tylko o jeden stopień! Oznacza to, że przez całą godzinę pracy moje urządzenie obniżyło temperaturę w pomieszczeniu tylko o jeden stopień ...
Ale zwróciłem uwagę na fakt, że poziom wody w nim nie zmienił się w ciągu godziny ... (Cóż ... Lub zmienił się, aby nie był zauważalny). Oznacza to, że parowanie było minimalne ...
Myślę, że cała wina leży za wysoką wilgotnością względną. (W końcu cały tydzień przedtem było zimno (+11 - +16) i ciągle padało! Przez pół dnia powietrze po prostu nie mogło wyschnąć !!!)
Nie miałem urządzenia do pomiaru wilgotności powietrza, ale zamknąłem okno i ponownie włączyłem lodówkę. Tak jest - po 15 minutach pokój stał się mokry, jak w łaźni! Było to bezpośrednio odczuwane bardzo silnie - ciężko było oddychać z powodu duszności na mokro, chociaż odciągnięte już termometry nadal wykazywały 25 ° C).
Cóż ... Zaczekam na ustalony upał bez deszczy (jeśli zdarzy się to latem), a kiedy „powietrze wyschnie” i będzie w stanie intensywnie wchłaniać wilgoć, przetestuję ją ponownie i osiągnę !!!
W międzyczasie powiem, że produkt, który otrzymałem, nadal ma prawo do życia !! Przepływ powietrza z niego jest bardzo, bardzo przyjemny! Coś jak lekka bryza z morza.
Nawiasem mówiąc, kiedy zainstalowałem kratkę tak, aby skierowała powietrze w górę, dążyłem do pewnego celu - upuścić „pękające z powietrzem” krople wody, jeśli w ogóle, do kanistra. Ale „efekt uboczny” okazał się znacznie bardziej użyteczny! ))). Jeśli urządzenie leży na podłodze, przepływ nawilżonego powietrza z niego jest bardzo miękki i „delikatnie” rozchodzi się po pomieszczeniu! Wrażenia są znacznie przyjemniejsze niż silny strumień pochodzący od zwykłego wentylatora !!!